Robert Rutowicz, Wiceprezes Zarządu, Polenergia Sprzedaż, w ramach cyklu „Okiem Eksperta”, przygotował artykuł poświęcony jednemu z tematów nadchodzącego kongresu EuroPOWER & OZE POWER, który odbędzie się w dniach 6–7 listopada 2025 r. w hotelu The Westin Warsaw w Warszawie. Publikacja stanowi merytoryczne wprowadzenie do dyskusji, które wybrzmieją podczas wydarzenia.

Artykuł podejmuje tematy:

  • Morskie farmy wiatrowe osiągają współczynnik wykorzystania mocy często przekraczający 50%, a połączenie dużej jednostkowej mocy turbin z szeroką dostępnością lokalizacji daje realną szansę na stabilizację wytwarzania z OZE.
  • Ujemne ceny dają szansę na odwrócenie ekspozycji po stronie kosztów – z ryzyka na szansę. Doświadczenia z wykorzystania magazynów energii pokazują, że można zmniejszyć średnią cenę energii nawet o 100 zł/MWh.
  • Lokalizowanie stref gospodarczych wokół miejsc wytwarzania energii wiąże się z ograniczeniem kosztów dystrybucyjnych i powinno być wspierane zachętami ekonomicznymi.

~~~

Polski i europejski przemysł przetrwają wówczas, gdy będą mieć stały dostęp do taniej, stabilnej energii. Zdaniem przedstawicieli europejskich biznesów energochłonnych, dla skutecznego konkurowania z USA i Chinami na rynku globalnym , ceny energii elektrycznej powinny spaść do poziomu 150 – 200 zł/MWh. Wytwarzanie energii z węgla nie daje perspektyw na takie redukcje kosztów, uniemożliwiając konkurowanie z gigantami pozaeuropejskimi. . Tylko energetyka odnawialna, wsparta współdziałaniem odbiorców z wytwórcami, a dodatkowo oparta na stabilnych źródłach, rokuje na tym polu. Na lidera OZE wyraźnie wybija się w ostatnich latach morska energetyka wiatrowa. I to z kilku powodów.

Eksperci zwracają uwagę, że początkowe koszty inwestycyjne będą wysokie,  (jednak do poniesienia), ale wysiłek Europy np. w postaci wsparcia takich przedsięwzięć jest jedyną drogą.

Wydatki na energię dostępną w fabryce składają się z kosztów bilansowania, przesyłowych i dystrybucyjnych. Ostatnie reformy rynku bilansującego wywołały olbrzymią niestabilność cenową, przyczyniając się do generowania dodatkowych kosztów po stronie sprzedawców energii, a tym samym powodując wzrost ceny energii dla odbiorców. Wszelkie działania w kierunku budowy, niezależnego od paliw kopalnych, stabilnego miksu energetycznego oraz ograniczania kosztów przesyłu i dystrybucji, są bezwzględnie konieczne.

Rynek już dawno przekonał się do lądowych turbin wiatrowych. Nie można zakładać, że fotowoltaika będzie w stanie funkcjonować w sieci bez obecności energii z wiatru, która w dużej mierze uzupełnia czas całkowitego braku produkcji z PV. Lądowa technologia wiatrakowa jest wciąż udoskonalana. Wydajność turbin rośnie; rosną także one same  – nawet do 160 metrów. Pomimo ich udoskonalania, niektóre cechy charakterystyczne (jak ograniczony obszar, w którym są odpowiednie warunki wiatrowe i wciąż zbyt krótki czas pracy w roku) pozostają bez zmian i nie ma widoków, aby to zmienić. Odpowiedzią na te niedoskonałości są morskie wiatraki. Na morzu mamy zdecydowanie stabilniejsze i silniejsze prądy wiatrowe, zaś offshore’owe wiatraki to nawet 250-metrowe giganty o mocy jednostkowej dochodzącej do 15 MW.

Wartym podkreślenia jest także współczynnik wykorzystania mocy morskich farm wiatrowych,  często przekraczający 50% (dla porównania: w przypadku lądowych turbin jest to około 35%). Wiatraki na morzu nie budzą również tak silnych kontrowersji społecznych, jak te lądowe. Połączenie wysokiej mocy  pojedynczej instalacji morskiej z większą dostępnością miejsca do ich stawiania stwarza więc realne szanse na stabilizację wytwarzania z OZE. Dzięki morskim wiatrowniom większa jest szansa na wyrównanie mocy energii z wiatru i ze słońca, co jest niezwykle cenne dla miksu energetycznego.

Europa zbliża się do pułapu 300 GW zainstalowanej mocy w farmach wiatrowych, podczas gdy w farmach morskich na dziś jest to ponad 28 GW. Azja i Ameryka Północna szybko gonią Europę. Optymistyczne założenia zakładają, że tylko w USA do 2030 roku będzie 30 GW w morskich turbinach wiatrowych. Warto więc podkreślić, że morskie farmy wiatrowe to już najbliższa przyszłość.

Na zaakcentowanie zasługują też ciekawe projekty hybrydowe, łączące morską energię wiatrową z innymi odnawialnymi źródłami energii. Oczywiście najbardziej pasują do tego modelu panele słoneczne i instalacje do produkcji zielonego wodoru. To może być rewolucja na rynku energii. Zintegrowane systemy maksymalizują wykorzystanie odległych lokalizacji i zapewnienie ciągłości wytwarzania energii poprzez wykorzystanie wzajemnie wspierających się technologii. Na koniec dnia to jednak zawsze ekonomia wskazuje kierunki rozwoju.

Zagadnieniem, które będzie miało znaczący wpływ na ostateczny średni koszt energii będzie wykorzystywanie szans podażowych. Obserwujemy częste spadki cen energii do poziomów, gdy znaczące zwiększenie zapotrzebowania na energię staje się lekarstwem na niepożądane działanie rynku. Takie działanie wynika z faktu, że nadwyżki energii trzeba wręcz „utylizować”. Niewykorzystywanie szans daje przedziwny obraz cen na rynku energii. Często te same podmioty, które są jednocześnie odbiorcami i producentami energii, mają problem z tym, że energia jest równocześnie zbyt droga (w zakupie w szczytach zapotrzebowania) i zbyt tania (na kierunku oddanie w okresach dużego nasłonecznienia, nawet minus kilka tysięcy złotych). Ujemne ceny dają szansę na odwrócenie ekspozycji po stronie kosztów – z ryzyka na szansę. Doświadczenia np. z oferty PPA+ w Polenergii wskazują, że odbiorcy świadomie zarządzający poborem uzyskują relatywnie niskie średnie ceny z połączenia zakupu energii bezpośrednio ze źródła wytwórczego, albo z miksu różnych źródeł, z rynkiem SPOT i bilansującym.

Oczywiście konieczne jest ograniczanie kosztów dystrybucyjnych, gdyż aktualnie transport energii nie zmienia się wraz z jej nadwyżką i wartością jako towaru. Ograniczanie jej transportu powinno przenosić się na ograniczanie kosztów. Istnieje ryzyko, a może wystąpić potrzeba, żeby koszty transportu energii były zróżnicowane w zależności od jej dostępności i odległości odbiorcy od źródła.

W 2028 roku z morskich farm wiatrowych Polenergii popłynie pierwszy komercyjny prąd. Dostępność energii w Polsce północnej będzie wówczas najwyższa w całej historii. Być może to będzie nowym impulsem do rozwoju gospodarczego tego regionu i całego kraju. Lokalizowanie stref gospodarczych wokół miejsc wytwarzania energii wiąże się z ograniczeniem kosztów dystrybucyjnych i powinno być wspierane zachętami ekonomicznymi. Z kolei zużywanie energii w pobliżu jej wytwarzania ogranicza również ryzyka techniczne związane z  przesyłem. Zupełnie czym innym jest stabilizowanie produkowanej wewnątrz obszarów dystrybucyjnych energii i czym innym jest stałe jej przesyłanie sieciami przesyłowymi na setki kilometrów. Być może to OSD powinny wskazywać miejsca w sieci dystrybucyjnej, gdzie powinny być lokowane nowe źródła wytwórcze?

Pierwszymi oznakami zrozumienia problemu są nowe rozwiązania w niektórych taryfach dystrybucyjnych, mające promować odbiorców do zwiększania elastyczności poboru i reagowania na nadwyżki energii w okresach niskich i bardzo niskich, nawet ujemnych cen. Dystrybutorzy już godzą się na bezkarne przekraczanie mocy umownej i zmniejszanie stawek zmiennych za świadczone usługi aby zapobiegać konieczności przerzucania energii przez sieci w odległe miejsca, co generuje znaczący wzrost strat sieciowych. Z wyliczeń jednego z operatorów dystrybucyjnych wynika, że przy niskich lub ujemnych cenach energii na Towarowej Giełdzie Energii opłaty dystrybucyjne w części zależnej od ilości zużytej energii mogą stanowić nawet 80 proc. wszystkich kosztów, jakie ostatecznie ponoszą klienci z dynamicznymi cenami. Nowe grupy taryfowe pozwolą mocno zredukować ten udział. Uelastycznianie poboru przede wszystkim zapobiega marnowaniu potencjału produkcyjnego energii związanego z systemowym ograniczaniem produkcji.

Doświadczenia z wykorzystania magazynów energii pokazują, że można zmniejszyć średnią cenę energii nawet o 100 zł/MWh. „Przerzucenie energii” z godzin o wysokim nasłonecznieniu na szczyt wieczorny stabilizuje system, ale przede wszystkim zapobiega marnowaniu energii w południe i zasypuje jej brak w bardzo drogich godzinach szczytu wieczornego. Ostatnie zdarzenia rynkowe z wieczornymi cenami powyżej 30 tysięcy złotych wskazują logikę, jaka musi się zakorzenić wśród odbiorców.

Takie rozwiązania są w naturalny sposób skierowane tylko do świadomych odbiorców energii, ale ta świadomość może zostać zbudowana tylko poprzez ekonomię i stabilność rozwiązań prawnych dla niestabilnych, czyli dynamicznych cen energii i usług dystrybucyjnych. Do zbudowania jest też system powiadamiania klientów o chwilowych warunkach zakupu energii. Nawet proste rekomendacje o tym, że jeżeli możesz to ograniczaj lub zwiększaj pobór będą dużym wsparciem dla odbiorców.

Robert Rutowicz, Wiceprezes Zarządu, Polenergia Sprzedaż

42. Konferencja Energetyczna EuroPOWER & OZE POWER
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.